poniedziałek, 14 grudnia 2015

MBP



Wszyscy ciężko pracujący obywatele naszego pięknego kraju, czy to w swoich ulubionych fabrykach, na uregulowanych umowami o pracę etatach, czy to prowadzący własne firmy, czy też zatrudnieni w innej formie, mają przynajmniej raz w miesiącu wielkie święto – Matki Boskiej Pieniężnej.
Mam i ja!

I ja się bardzo cieszę z tego święta. Przepadam za nim. I – zgodnie z kobiecą naturą – muszę i chcę podzielić się tymi zarobionymi pieniędzmi z polską gospodarką. Czuję wręcz wewnętrzny przymus, aby część (czasem mniejszą, czasem większą) wpuścić z powrotem do obrotu gospodarczego.
Tak było i tym razem. Skasowałam i zew przygody poczułam. 

Najpierw pomogłam Gwiazdorowi wybrać najbardziej odpowiedni prezent dla mnie. Pomogłam wybrać, pomogłam zamówić, pomogłam zapłacić i zapewne, jak znam życie, pomogę odebrać z paczkomatu, zapakować i wręczyć. Pewne i pocieszające jest to, że prezent będzie w 100% trafiony (dlatego się nie skarżę).
Potem pomyślałam, że prezent to prezent i w sumie nie liczy się, jako pełnoprawne upłynnianie zarobionej kwoty.
Zatem postanowiłam, w ramach uczczenia święta oraz w ramach rekompensaty za kosmetyczne zabiegi chirurgiczne o wysokim poziomie smrodliwości, wjechać do tzw. galerii handlowej i poratować w końcu gospodarkę klasycznym, normalnym szopingiem.
Jak wymyśliłam, tak uczyniłam. I co? I dupa blada.
Pełne półki ciuchów, toreb, butów i innego dobra. Ceny atrakcyjne niczym Pamela Anderson w „Słonecznym patrolu”. Panie ekspedientki z nadzieją w oczach drepczące klientom po piętach. A ja łażę w prawo, w lewo. Macam, oglądam, przymierzam. I nic. NIC MI SIĘ NIE PODOBA.
Znacie to uczucie bezradności? Bezsilności? Zagubienia? Staliście kiedyś na środku galerii handlowej tacy bezbronni i zdezorientowani? Jak to? Mam nic nie kupić? Zupełnie nic? Null? Zero? Nieodhaczony szoping?
O nie. Trzeba w takiej sytuacji wziąć się za siebie. Otrząsnąć z tego przygniatającego poczucia beznadziejności, wziąć głęboki oddech, poprawić włos i ostatni raz, dziarskim krokiem, zrobić rundkę po sklepach! Na pewno coś się znajdzie! Ja znalazłam. Co prawda wszystko na wiosnę, ale grunt, że zadanie wykonane ;)  

PS. Zdjęcie ze strony sklepu Mosquito.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz