Odkąd jestem głową rodziny, żoną, matką, gospodynią, odkąd Święta Bożego Narodzenia częściowo odbywają się w naszym domu, odtąd właśnie zawsze, co roku, powtarzam sobie, że jestem PONAD TO. Ponad świąteczną gorączkę, świąteczne sprzątanie, świąteczne gotowanie, świąteczny szał zakupowy. I kiedy to już uda mi się prawie w 100% przekonać samą siebie, że tak właśnie jest (w okolicach 18 grudnia) nagle - pstryk!
Budzę się np. tego 19 grudnia i nagle widzę wszystkie paluchy odbite przez moje pociechy na szybach, widzę te same paluchy (plus trochę dorosłych) na meblach kuchennych, widzę, oj jak dokładnie widzę, kurze na parapetach, lekko przydymione kurzem lampy, sfatygowane kocyki do okrywania nóżek zimową porą itd. Co więcej okazuje się, że wzrok wyostrzył mi się tak, że nawet, niesprzątany długo, tył telewizora zdaje się razić niczym najsilniejsza żarówka.
Ale to jest nic.
Mój stan pogarsza się na tyle, że nie tylko to widzę, ale również zaczynam to sprzątać. Równolegle ze sprzątaniem zaczynam stać w kolejkach po zakupy spożywcze, zamawiać prezenty u Gwiazdora (Allegro i inne internetowe stwory), ustawiać ozdoby świąteczne po wysprzątanych kątach. Ba, ci co mnie znają, to wiedzą, że zdarza mi się też przebierać raz już ubraną choinkę! I to nucąc pod noskiem świąteczne "Last Christmas" boskiego Georga Michael'a.
Nie da się ukryć - staję się świąteczną bestią! I jak już skończę, przeminie Wigilia i kolejne dni Świąt, to siadam w spokoju i myślę sobie, że to było ostatni raz! Więcej nie dam się już wrobić w tę harówkę. Będę PONAD TO. W przyszłym roku...
Życzę Wam wszystkiego dobrego na Święta - spokoju, radości, fajnych chwil w rodzinnym gronie oraz mnóstwa trafionych w dyszkę prezentów! Niech moc Świąt będzie z Wami :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz