piątek, 26 lutego 2016

Szał niebieskich ciał

Dawno, dawno teeeemu, za górami, za lasami, kiedy jeszcze 3/4 naszej rodziny było zdrowe, a tylko 1/4 (niestety ja) zaczynała zaprzyjaźniać się z całym batalionem wirusów grypy...

... schodząc z piętra, spotykam Syna wróconego ze szkoły.
- Mam dla ciebie pracę, mamo!
Słaba, schorowana, niedomagająca pytam, zlękniona, po cichutku:
- Jaką?
- Plastyczną.
- Do wykonania?
- Nie, w prezencie. Ale zaskocz się, dobra?

Jak widać na załączonym obrazku jestem dodatkową planetą w układzie słonecznym Syna. Tą w kształcie serca. I dobrze mi z tym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz