piątek, 12 lutego 2016

Słaba płeć.


Choroba na pokładzie. W roli głównej Córka. 
Rigoletto (nazywane potocznie wymiotami lub, mniej elegancko, rzygankiem), temperatura, której nie powstydziłoby się upalne lato, ziemista cera, siódme poty, brak apetytu i sił.
I tak od niedzielnej nocy.
Głównym składnikiem diety - Ibufen. Nie żebym chciała reklamować, ale okazało się, że to nie tylko przeciwgorączkowy/bólowy/zapalny lek. To medykament, który nie pozwala zapomnieć nam o naszej , mniej lub bardziej, przecioranej chorobą kobiecości.
Po zażyciu ostatniej dawki Córka pozbyła się wysokiej temperatury, na rzecz mokrej piżamy i pościeli.

Ja: Wstaniesz za 10 minut, zmienisz piżamę, umyjesz się a potem zrobię ci obiad.
Córka: I PAZNOKCIE!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz