środa, 21 września 2016

Mucha nie siada.



Siedzimy. Każde na swojej kanapie.
On z książką, ja z narzędziem zbrodni.
On czyta, ja poluję na muchy.
Atmosfera pełna skupienia i napięcia.
Ciszę przerywa, raz po raz, świst narzędzia zbrodni i pomruk zadowolenia, który wydaję przy ubiciu kolejnej latającej pindy.
Za każdym razem on przenosi spojrzenie z nad książki na mnie.
Marszczy brew coraz bardziej.
W końcu, po czwartej udanej akcji, z miną starca, który z niejednego pieca jadał chleb, i o życiu wie więcej niż wszystko, rzuca w moim kierunku ostre jak brzytwa zdanie:

- Nie bądź dla nich taka surowa, mamo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz