Dawno, dawno teeeemu, za górami, za lasami, kiedy jeszcze 3/4 naszej rodziny było zdrowe, a tylko 1/4 (niestety ja) zaczynała zaprzyjaźniać się z całym batalionem wirusów grypy...
- Mam dla ciebie pracę, mamo!
Słaba, schorowana, niedomagająca pytam, zlękniona, po
cichutku:
- Jaką?
- Plastyczną.
- Do wykonania?
- Nie, w prezencie. Ale zaskocz się, dobra?
Jak widać na załączonym obrazku jestem dodatkową planetą w układzie słonecznym Syna. Tą w kształcie serca. I dobrze mi z tym.